sobota, 29 sierpnia 2009

Kasowanie dowodów

O sprawie pisał już jakiś czas temu Olgierd Rudak, ale chyba i tak warta jest odnotowania. Otóż po tym, jak były Prokurator Krajowy Janusz Kaczmarek i jego żona Honorata pozwali wydawnictwo Axel Springer za opublikowanie na stronie internetowej Dziennika stenogramów z ich przesłuchań. A niedługo później stenogramy z owej strony usunięto.

Oczywiście zachowały się w cache'u Google, a zapewne także w serwisie web.archive.org. I tu dochodzimy do tego, dlaczego warto tę sprawę odnotować jeszcze raz. Otóż, jak podaje internetowe wydanie Gazety Wyborczej:

Stenogramów w portalu Dziennik.pl nie ma. W kopiach przetrwały jednak w internecie. Kaczmarkowie dostarczyli je sądowi. - Ja nie mogę odpowiadać za to, co się dzieje na stronach Google'a. Nie widziałem jeszcze wyroku sądu, który opiera się na kopiach - odparł mec. Wdowczyk [Artur Wdowczyk, pełnomocnik wydawnictwa - przyp. BW]

Trudno oprzeć się wrażeniu, że by się przydał - wyjaśniłby wątpliwości co do skutków tego, że w internecie nic nie ginie.

środa, 26 sierpnia 2009

Bez komentarza?

Bo co tu dużo mówić. Kupuje człowiek maliny i widzi to:


Co momentalnie kojarzy się z tym. I orientuje się człowiek, że źle z nim, bo zaczyna się zastanawiać, czy i jaki przepis może tu mieć zastosowanie. Potem chce o tym napisać na blogu, ale myśli, że robienie szerokiej analizy może spotkać się z niechęcią Malinowego Farmera z gminy Kłecko, więc rezygnuje, zostawiając rozmyślania Czytelnikom. Zachęca jedynie do zajrzenia do bazy Urzędu Patentowego i przejrzenia zapisów o prawie do słownych znaków towarowych. Najpierw nr 327848, chroniony w klasach 35, 41 i 45 klasyfikacji nicejskiej. Potem 344060 - tu na pierwszy rzut oka robi się znacznie ciekawiej, ale...

czwartek, 20 sierpnia 2009

Internauci - strzeżcie się! Projekt MSWiA.

W MSWiA powstał kontrowersyjny pomysł inwigilacji internautów przez służby typu CBA, ABW, Policję; projekt zakłada nowelizację ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Ciekawe jak się to rozwinie. Tu link do artykułu w Rzeczpospolitej.

środa, 5 sierpnia 2009

"Pedał" tak, ale od roweru(!) ;-)



Pisałem już o tej sprawie (choć skrótowo; swoją drogą czuję się jak pewien słynny Profesor robiąc linki "sam do siebie" ;-) ) parę miesięcy temu. Teraz zapadł wyrok, jak rozumiem w pierwszej instancji.

Z relacji prasowych możemy się dowiedzieć, że słowo "pedał" użyte w stosunku do homoseksualisty narusza wg sądu dobre imię i godność powoda. Pozwana ma zapłacić 15 tys. zł zadośćuczynienia. Wyrok jest dość głośny, wspominają o nim wszystkie większe polskie media traktując go jako bardzo istotny precedens.

Oczywiście bardzo dobrze, że taki wyrok zapadł; na pewno da to kolejny argument środowiskom gejowskim jeśli chodzi o obronę praw tej mniejszości. Nie przeceniałbym jednak, w odróżnieniu od Roberta Biedronia z Kampanii Przeciw Homofobii, roli jaką te orzeczenie odegra w przyszłości:

"Obrażanie gejów i lesbijek jest w Polsce powszechne, ale wierzę, że teraz, kiedy sąd przestał nas traktować jak obywateli drugiej kategorii, społeczeństwo też przestanie"

Co więcej nie znam przykładów by polskie sądy traktowały kiedykolwiek homoseksualistów jako "obywateli drugiej kategorii", ale to może zostawmy. Co innego społeczeństwo. I tutaj nic się nie zmieni, przynajmniej na razie. To znaczy nie wierzę w magiczne działanie tego orzeczenia. Tak czy owak taki wyrok to kolejny krok naprzód w swoistej pracy u podstaw mającej na celu pokazanie homoseksualizmu jako zjawiska, które w państwie demokratycznym powinno być przynajmniej tolerowane. Na pewno jednak politycy będą musieli bardziej uważać i nie będą mogli sobie pozwolić na wypowiedzi takie jak ta. Chociaż były wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski zdążył już na swoim blogu zaapelować:

"Proszę moich Czytelników, żeby nie rezygnowali łatwo z polskich przyzwyczajeń językowych i kulturowych. Pojęcia tworzą życie i ludzkie zbiorowości, sędzia ze Szczecina chciałby stać się takim językoznawcą. Szkoda, że nie podpowiedział, jak można 'bezpłatnie' a bardziej przystępnie nazywać sodomitów i pederastów. Był kiedyś 'Wielki językoznawca', ale na szczęście umarł i niewiele zostało po jego misji. Jestem przekonany, że niewiele zostanie też po dzisiejszym wyroku sędziego ze Szczecina."

Ech.

Sprawa jednak na pewno stała się już polityczna. Oto wypowiedzi polityków cytowane przez prasę:
- Paweł Poncyliusz (PiS): "Nie wypada komentować wyroku sądu, ale tym razem poszedł trochę za daleko" oraz "Nie pochwalam używania takich słów, ale czy powinniśmy w związku z tym sądzić się o każdego 'sukinsyna'. Nie sądzę";
- Stefan Niesiołowski (PO): "Uznaje wszystkie wyroki sądu, ale ten jest rzeczywiście nieprawdopodobnie wysoki", "To niewątpliwie jest obelga i jak widać lepiej tak nie mówić", "Ja za dużo gorsze określenia dostałem jedynie 10 tys. złotych" ;-) ;
- Joanna Senyszyn (SLD): "Nigdy wcześniej nie było takiego wyroku. Sąd zrobił pierwszy krok moim zdaniem w dobrym kierunku", "W Polsce jak chce się kogoś obrazić to się go nazywa Żydem albo pedałem. Najwyraźniej sąd zdecydował, że należy z tym wreszcie skończyć";

Czyli jest temat w politycznym sezonie ogórkowym, więc politycy od razu włączyli komórki podczas urlopów :)

Garść linków:
gazeta.pl
dziennik.pl
tvn24.pl
bibuła.com

P.s. Będę polował na uzasadnienie.