niedziela, 27 września 2009

GNU GPL a prawo francuskie

W Polsce na temat wolnych licencji mamy kilka ciekawych wypowiedzi doktryny (by wymienić tylko osoby związane z Instytutem Prawa Własności Intelektualnej UJ - artykuły profesorów Barty i Markiewicza i monografię Piotra Wasilewskiego), ale orzeczeń - o ile wiem - jeszcze nie wydawano. Pojawiło się za to orzeczenie z Francji. Stan faktyczny - firma Edu4 rozpowszechniała binaria programu służącego do zdalnego dostępu do komputera łamiąc przy tym postanowienia licencji GNU GPL przez nieudostępnianie kodu źródłowego mimo żądania i usunięcie not copyrightowych. Co ciekawe, jeżeli dobrze zrozumiałem, powództwo zostało wniesione przez...użytkownika, to znaczy organizację zajmującą się kształceniem dorosłych, w której klasach został zainstalowany program, a która chciała mieć dostęp do kodu źródłowego. Przydałoby się wsparcie w zakresie francuskiego, bo przetłumaczenie samego wyroku wydanego przez paryski Sąd Apelacyjny jest ponad moje siły.

Więcej:
- wyrok z uzasadnieniem (fr.)

piątek, 25 września 2009

"CHIP" i bezprawne rozpowszechnianie...

...czyli o wpadce magazynu komputerowego "CHIP", o której głośno ostatnio, a u nas jakoś bez reakcji. Sprawa jest prosta i dla wydawcy może być bolesna - na płycie DVD dołączanej do gazety znalazł się folder z muzyką sciągniętą z internetu. Pomyłka, czy nie, sabotaż, podły spisek konkurencji - doszło do bezprawnego rozpowszechnienia.
Tutaj doniesienie tvn24, tutaj tegoż serwisu relacja z wycofania magazynu ze sprzedaży oraz przytoczenie opinii wyrażonej w serwisie presserwis.pl przez mec. Jerzego Naumanna.

poniedziałek, 21 września 2009

Ugoda Google - nie tak szybko

W związku z wątpliwościami zgłoszonymi przez Departament Sprawiedliwości USA, związanymi ze statusem dzieł osieroconych, na które Google uzyskałby faktyczny monopol, można założyć, że słynna ugoda nie zostanie zaakceptowana przez sąd już na początku października. Z drugiej strony, sprzeciw administracji Obamy nie jest kategoryczny, więc ugoda raczej nie trafi do kosza.

Więcej:
- artykuł w NYT.

sobota, 12 września 2009

O Google Books w jednym zdaniu

W istocie, proponowana ugoda dałaby Google licencję na to, żeby najpierw naruszać prawa, a potem pytać, za zgodą sądu.

- Marybeth Peters, dyrektorka Copyright Office, w trakcie przesłuchania w Kongresie.

Razem z nią na pytania członków Kongresu odpowiadał też prawnik Google, David Drummond. Najważniejsze wypowiedzi można znaleźć na stronie NYT.