środa, 23 czerwca 2010

Google (YouTube) wygrywa z Viacom

Zakończył się, przynajmniej w pierwszej instancji, jeden z najsłynniejszych procesów o naruszenie praw autorskich. Viacom nie przekonał nowojorskiego sądu do swoich argumentów. Sąd przyjął, że Google nie odpowiada za materiały umieszczane w serwisie YouTube przez jego użytkowników, ponieważ chronią go tzw. safe harbours, czyli wyłączenia odpowiedzialności zawarte w DMCA.

Więcej informacji i samo orzeczenie tutaj.

wtorek, 8 czerwca 2010

Magiczne słowo

Wiele atramentu wylano w polskiej doktrynie i w orzecznictwie na temat tego, jak powinna być sformułowana umowna klauzula przenosząca autorskie prawa majątkowe. Specyfikacja pól eksploatacji, nazewnictwo, domniemanie udzielenia licencji, dopuszczalność stosowania art. 65 k.c. do wykładni - wszystkie te kwestie mają istotne znaczenie. A jak to wygląda w krajach o ustawodawstwie mniej "skrzywionym" w kierunku ochrony twórcy? Jeden z amerykańskich sądów apelacyjnych - konkretnie Court of Appeals for the 8th Circuit - orzekał niedawno w sprawie następującej klauzuli:

Al is releasing all copyright, proprietary design and sign work to [Famous Dave's] in all other restaurants that he has worked on with the exception of Sioux Falls, Burnsville, Crosslake, and Wisconsin Dells...

Al to projektant wnętrz, Famous Dave's to sieć restauracji. Spór koncentrował się na tym, czy release to jest zwrotem oznaczającym przeniesienie praw autorskich. Co na to sąd?

A transfer of ownership requires no "magic words" to satisfy copyright law; even "a one-line pro forma statement will do." - stwierdził, cytując orzeczenie w sprawie Radio Television Espanola S.A. v. New World Entm't, Ltd. (183 F.3d 922, 927).

Chętni do zapoznania się z całym orzeczeniem przed powrotem do szarej rzeczywistości ustawy z 4 lutego 1994 r. mogą znaleźć ukojenie tutaj.