sobota, 17 października 2009

Spotkanie organizacyjne - 21 października o 18:00

Zapraszamy wszystkich zainteresowanych na spotkanie organizacyjne sekcji 21 października (środa) o 18:00 w sali 302 na Brackiej 12. Omówimy plany Sekcji na najbliższy rok akademicki, przede wszystkim te dotyczące konkursu z prawa autorskiego, organizacji konferencji i spotkań naukowych. Serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych problematyką. Nie wymagamy zdania prawa autorskiego ani innego z grupy przedmiotów z zakresu własności intelektualnej.

W razie pytań proszę o kontakt mailowy: b.widla[malpa]uj.edu.pl.

czwartek, 8 października 2009

Ugoda Google - nowy kalendarz

Sąd zatwierdził zaproponowany nowy harmonogram rozmów nad ugodą Google. W związku z zastrzeżeniami zgłoszonymi przez administrację Obamy, strony mają czas do 9 listopada na przedłożenie nowej wersji ugody. Nikt z bezpośrednio zaangażowanych nie chciał wypowiedzieć się co do tego, na ile poważne mają być zmiany, których celem w założeniu jest ograniczenie negatywnego wpływu na konkurencję. Krytycy ugody wątpią, czy miesiąc to dość czasu. Osobiście jestem przekonany, że scenariusze reakcji na sprzeciw Departamentu Sprawiedliwości USA opracowano już dawno, a rozmowy toczą się przynajmniej od chwili ujawnienia stanowiska rządu, czyli od ponad trzech tygodni.

Więcej:
- artykuł w NYT

niedziela, 4 października 2009

Pomysł MK: rejestracja blogów ma być dobrowolna

Jak donosi „Rzeczpospolita”, Ministerstwo Kultury wpadło na pomysł, by to sami twórcy blogów decydowali o tym czy zarejestrować swój blog (= stać się dziennikarzem) czy też nie rejestrować czyli pisać w sieci tylko amatorsko. Oczywiście za rejestrację musi być pewna „marchewka”, o czym w ostatnim akapicie tego artykułu, który znajduje się tutaj.

Minitrue.com - Amazon płaci za skasowane dane z Kindle

Ciąg dalszy sprawy skasowania utworów George'a Orwella z czytników Kindle. Otóż Justin Gawronski, czyli chłopak, który razem z 1984 stracił swoje notatki i pracę domową, postanowił pozwać amazon.com. Zawarto ugodę, na mocy której otrzyma on 150.000 USD (nie chce ktoś skasować mojej magisterki?). Do sieci trafił tekst ugody - poniżej tłumaczenie fragmentu:

Amazon nie skasuje zdalnie ani nie zmodyfikuje Utworów [licencjonowanych - przyp. BW] z Urządzeń [Kindle- przyp. BW] zakupionych i używanych w Stanach Zjednoczonych, chyba że: (a) użytkownik wyrazi zgodę na skasowanie lub modyfikację; (b) użytkownik zażąda zwrotu pieniędzy za Utwór lub w inny sposób nie zapłaci za Utwór (np. jeśli karta kredytowa lub debetowa nie przyjmie płatności); (c) decyzja sądowa lub administracyjna [uproszczenie, chodzi o regulatory order - przyp. BW] nakaże skasowanie lub modyfikację; lub (d) skasowanie lub modyfikacja jest rozsądnie konieczna dla ochrony konsumenta lub działania Urządzenia, albo sieci przez którą komunikuje się Urządzenie (np. w celu usunięcia szkodliwego kodu umieszczonego wewnątrz kopii Utworu pobranej na Urządzenie). Postanowienia niniejszego paragrafu nie mają zastosowanie do (a) aplikacji (zarówno tworznej lub oferowanej przez Amazon, jak i podmioty trzecie), programów komputerowych lub innego kodu; (b) treści przemijających, takich jak blogi; lub (c) treści, co do których wydawca ma zamiar dokonywać aktualizacji lub zastępować je nowszymi, w miarę jak stają się dostępne. W odniesieniu do prenumeraty gazet i czasopism, żadne postanowienie niniejszego paragrafu nie zakazuje obecnie stosowanej praktyki, zgodnie z którą starsze wydania są automatycznie kasowane z Urządzenia w celu uzyskania miejsca na nowsze wydania, o ile użytkownik Urządzenia sam nie zapisze starszych wydań.

Wygląda to całkiem rozsądnie, choć zaciekawił mnie fragment dotyczący prawa zdalnego usuwania szkodliwego kodu - czy to kaprys Amazon, czy naprawdę jest to konieczne dla urządzeń działających w modelu cloud computing.

Więcej:
- treść ugody (*.pdf),
- artykuł na techflash.com.

Wysyłanie reklam przez Bluetooth – co to jest?

http://prawo.vagla.pl/node/8411 – tam artykuł dotyczący rozsyłania reklam za pośrednictwem technologii Bluetooth. Pomysł jest taki: w zatłoczonym miejscu, np. galerii handlowej, specjalny nadajnik wysyłający reklamy wszystkim tym posiadaczom telefonów komórkowych z włączonym Bluetooth-em, którzy znajdą się w jego zasięgu.
I wszystko cacy, poza tym, czego dowiemy się z komentarzy do tego artykułu (zwłaszcza użytkowników opi oraz Tomasz Topa). A mianowicie taki nadajnik w ogóle nie wyśle reklamy użytkownikowi bez jego uprzedniej zgody na przyjęcie takiej reklamy. Czyli rozważanie problemu spamu (niezamówionej informacji handlowej skierowanej do oznaczonego odbiorcy za pomocą środków komunikacji elektronicznej – art. 10 ust. 1 u.ś.u.d.e.) raczej odpada. Innymi słowy: jeśli dostajemy spam na maila, to znajduje się w naszej skrzynce czy tego chcemy czy nie, można ewentualnie stosować jakieś filtry antyspamowe. Natomiast z Bluetooth-em jest tak, że jeśli nadajnik zechce wysłać reklamę, to na ekranie telefonu jej (zamierzonego) adresata pojawi się zapytanie, czy odebrać dane z tego nadajnika, jeśli klikniemy „nie”, to reklama w ogóle nie zostanie wysłana... Sam to ostatnio testowałem, w układzie telefon + komputer. Chociaż Piotr Waglowski w swoim komentarzu z 24.03, godz. 22:23, pisze, że już sam taki komunikat systemowy jest spamem... Ale czy nie należy prywatności (naruszanej takim komunikatem) oddzielić tu od samej informacji handlowej, przesyłanej dopiero po akceptacji komunikatu? Albo inaczej: czy reklamą jest już samo pytanie jej potencjalnego adresata czy chce ją zobaczyć (np. gdy nadajnik wysyłający, jeśli to technicznie możliwe, ma identyfikację zmienną w zależności od wysyłanej reklamy i już w komunikacie systemowym użytkownik telefonu dowiaduje się jakiego producenta / towaru ma to być reklama)? Ciekawa bardzo jest opinia w tych kwestiach Pawła Litwińskiego, a także Zbigniewa 'zibi' Jarosika dotycząca podobieństwa rozsyłania informacji handlowej przez e-maila i bluetooth-a.

piątek, 2 października 2009

przekręty aukcyjne - dalszy ciąg

Serwisy aukcyjne dają ogromne pole do popisu dla przeróżnych kombinatorów. Można wszak dostać nie taki towar, można w ogóle towaru nie dostać, można sztucznie budować reputację itd. itd., można też podszyć się pod kupującego, założyć podobny e-mail, wysłać po paru godzinach wiadomość z innym adresem i odebrać nieswoją paczkę. Taki przypadek nienormalnej pomysłowości ujęto w Piotrkowie Trybunalskim, o czym doniosło tvn24.