Kto z nas wierzy jeszcze w anonimowość w sieci? Wielkie koncerny zbierają na nasz temat każdą najdrobniejszą informację, portale społecznościowe teoretycznie usuwają nasze konta, ale ich zawartość pozostaje na serwerach – jest tylko niedostępna dla zwykłego internauty. W dobie wszechobecnej cyfryzacji rzeczywistości Europejski Trybunał Sprawiedliwości określił wycinkowo granicę kontroli naszych poczynań w wirtualnym świecie (Wyrok C-70/10 z 24.11.2011).
Stan faktyczny przedstawia się następująco: SABAM, belgijski odpowiednik ZAIKS-u zrzeszający twórców, pozwał lokalnego dostawcę Internetu (Internet Service Provider, ISP) żądając kontroli i blokady plików wymienianych w sieciach peer-to-peer (p2p), które naruszają prawa własności intelektualnej, w szczególności prawo autorskie. ISP nie zgodził się na podjęcie takiej kontroli, podnosząc zarzut, że musiałby ponosić bardzo wysokie koszty takiej ochrony, które – zgodnie z żądaniami SABAM – miałby pokryć z własnej kieszeni. Powołany biegły wskazał duże trudności techniczne związane z wdrożeniem systemu, lecz orzekł, że taka ochrona jest teoretycznie możliwa. Wymagałaby jednak kontrolowania każdego pliku przechodzącego przez łącza ISP. W tym momencie postępowanie przed sądem krajowym zostało zawieszone i skierowane zostało pytanie prawne do ETS-u w oparciu o 5 dyrektyw (wymienione w wyroku ETS). Sąd podnosił w nim, czy możliwe jest wprowadzenie w stosunku do wszystkich klientów ISP systemu filtrowania wszystkich połączeń in abstracto, w celach zapobiegawczych (kontrola prewencyjna) na wyłączny koszt ISP i bez ograniczeń w czasie. Czyli usługodawca musiałby kontrolować wszystkie pliki 24 godziny na dobę i blokować te, które naruszają prawa własności intelektualnej. Dodatkowo, taka kontrola dotyczyłaby nie tylko plików obecnie dostępnych w sieci, lecz także wprowadzonych do niej w przyszłości, jak i dopiero mających powstać. Jak zauważył ETS, kontrola transferu plików składałaby sie z 4 etapów:
- wyłowienie ze wszystkich plików przepływających przez sieć ISP tych wymienianych w sieciach p2p;
- identyfikacja spośród nich plików objętych prawami własności intelektualnej;
- oznaczenie plików wymienianych bezprawnie;
- blokada wymiany tych plików.
ETS stwierdził, że ochrona praw własności intelektualnej powinna być wyważona odpowiednią ochroną innych praw podstawowych – przede wszystkim prawa do swobody działalności gospodarczej oraz prawa do ochrony danych osobowych i wolności otrzymywania i przekazywania informacji. Pierwsze z nich zostałoby ograniczone, ponieważ ISP ponosiłby koszty utrzymywania systemu kontroli, co jest niezgodne z dyrektywą mówiącą, że „środki służące zapewnieniu poszanowania praw własności intelektualnej nie mogą być nadmiernie skomplikowane lub kosztowne”. Poza tym system ten nakłada na niego obowiązek ogólnego nadzoru, zakazanego expressis verbis przez inną dyrektywę. Natomiast prawa do ochrony danych osobowych i wolności otrzymywania i przekazywania informacji są zagrożone, ponieważ wprowadzenie systemu pociągałoby za sobą konieczność gromadzenia i identyfikacji adresów IP, które stanowią prawnie chronione dane osobowe. Poza tym system mógłby nie rozróżniać w wystarczającym stopniu treści zgodnych i niezgodnych z prawem – w grę wchodzą ustawowe wyjątki od prawa autorskiego, różnice w krajowych aktach prawnych dotyczących prawa autorskiego, a także treści udostępniane przez twórców w Internecie za darmo.
W swoim wyroku ETS orzekł, że taki system kontroli jest niezgodny z prawem UE. Wymienił jeszcze raz przesłanki tego systemu:
- kontrola wszystkich klientów ISP,
- kontrola wszystkich połączeń,
- w celach zapobiegawczych,
- na wyłączny koszt ISP,
- bez ograniczeń w czasie.
Wydaje się jasne, że w świetle tego orzeczenia wojna internautów z twórcami nie ulegnie zakończeniu, a obie strony będą nadal szukać sposobów na zalegalizowanie lub całkowite zablokowanie wolnej wymiany plików w sieci. Jednak z uwagi na przyjęte przez ETS argumenty jak i styk chronionych prawnie dóbr, orzeczenie to jest ważnym kamieniem milowym w kwestii możliwości ingerencji w naszą prywatność. Organizacje typu ZAIKS nadal mogą zgłaszać się do ISP w celu zablokowania konkretnych plików lub serwerów (oczywiście wniosek o to musi być poparty dowodami na łamanie prawa etc.), lecz nie mogą robić tego abstrakcyjnie i w ramach kontroli prewencyjnej.
2 komentarze:
Popraw sobie grafikę lub link (nie wiem co miało tam być) bo nie wyświetla :)
dzięki ;) no właśnie tam nic nie było, link jest tylko pod artykułem, a po wrzucanie na bloga się pojawiło dodatkowe pole bez treści
Prześlij komentarz