piątek, 24 kwietnia 2009

Wieści z sali sądowej

Tutaj o pozwie PO przeciwko PiS za spot "Kolesie". W spocie pojawiały się milionowe kwoty, które miałyby różnymi drogami trafiać do polityków/rodziny (kogokolwiek) powiązanych z PO. PiS powoływał się (*) na doniesienia prasowe w tych sprawach. Sprawę, w trybie wyborczym, przegrał. W całej sprawie przerażający jest komentarz Marka Migalskiego - orzeczenie w pierwszej instancji, jego zdaniem, jest kuriozalne, orzeczenie w drugiej - nieważne (!!!). I dalej (cytuję za tvn24): "Jeśli PiS skłamało to proponuję, żeby razem z nami na ławie oskarżonych zasiedli dziennikarze >Gazety Wyborczej<, >Dziennika< i >Newsweeka< bo my powoływaliśmy się przecież na prasę. Informacje, które zawarliśmy były prawdziwe, ale być może nie tak rozbudowane jak w gazetach" (podkreślenie moje).

Tutaj zaś kolejna sprawa z politycznym tłem - powództwo A. Mularczyka przeciwko prof. A. Zollowi za wypowiedź: "działając jako przedstawiciel Sejmu umyślnie wprowadził w błąd Trybunał Konstytucyjny i dążył do zablokowania jego prac". Zdaniem posła, profesor Zoll kategorycznie i jednoznacznie oskarżył go o przestępstwo, co mogło odbić się na jego pozycji jako posła na Sejm RP i jako prawnika. Profesor Zoll, powołując się na dużo większą swobodę w zakresie oceny polityków i dużo szerszy zakres dozwolonej krytyki, twierdzi, iż jego wypowiedź była interpretacją powszechnie znanych faktów i dotyczyła działalności publicznej polityka.

Wreszcie, odchodząc od polityki, tu doniesienie o wyroku karnym dla W., zakochanego nieszczęśliwie w dentystce. Fatalne zauroczenie objawiało się m.in. pojawianiem się pod blokiem dentystki, bieganiem za jej samochodem (włącznie z kładzeniem się na masce), rzucaniem kamieniami w okno nad ranem itp. Ale pojawiły się także i poważniejsze sprawy, które pozwoliły postawić mężczyźnie szereg zarzutów - m.in. groźby pod adresem znajomego kobiety, śledzenie i molestowanie jej w autobusie, usiłowanie wdarcia się jej domu, naruszenie nietykalności policjantów (przy próbie legitymacji). Przy tym sąd dość cierpko zwrócił uwagę, iż proszona o interwencję policja nie może jako drogi wyjścia z sytuacji sugerować kontaktu z osobą, z którą kontaktować ofiara się nie chce (doradzono jej umówienie się na kawę i wyjaśnienie nieporozumienia).

Brak komentarzy: